Strona:PL Kazania sejmowe (1924).djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jakoby mancipia kupieni abo na wojnie sprawiedliwej poimani byli; i czynią z nimi drudzy, co chcą, na majętności i na zdrowiu i gardle, żadnej im obrony i forum żadnego o krzywdy ich, — drugdy nieznośne, — nie dając i na nich supremum dominium, na które się sami wzdrygamy, stawiać. Co jeśli się godzi i jeśli to prawo takie ma jaką odrobinę sprawiedliwości, spytaćby praw i obyczajów wszytkiego świata chrześcijańskiego duchownych i świeckich. — Jeśli nie kupni ani poimańcy, jeśli Polacy tejże krwie, nie Turcy ani Tatary, jeśli chrześcijanie, czemuż w tej niewolej stękaja? Czemu ich nie jako niewolników, ale jako najemników używać nie mamy? Na twej rolej siedzi, a źleć się zachowa, spędź go ze swej roli, a wrodzonej i chrześcijańskiej wolności mu nie bierz i nad jego zdrowiem i żywotem panem się nawyższym sam bez sędziego nie czyń. Starzy chrześcijanie, którzy za pogaństwa niewolniki kupne mieli, wszytkim wolność dawali jako braciej w Chrystusie, gdy się świętym chrztem z niewolej dyabelskiej wyzwalali. A my wierne i święte chrześcijany Polaki, tegoż narodu, którzy nigdy niewolnikami nie byli, bez żadnego prawa mocą zniewalamy i jako okupione bydło (gdy dla swej nędze uciekać muszą) pozywamy, i gdy żywności swej indzie ubodzy i znędzeni szukają okup za nich, jako Turcy za więźnie, wyciągamy.