Strona:PL Karol May - Winnetou 03.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   231   —

obcy złożą dowód, że żywią względem czerwonych braci uczciwe zamiary! Kto oni i kto ich zna? Jeśli źle o nas mówili, to żądamy, żeby nam to powiedziano, iżbyśmy się mogli bronić. Nie pozwolimy wydać na siebie wyroku bez wysłuchania nas. Jestem oficerem, a zatem wodzem moich ludzi. Mam prawo i muszę żądać, żeby nam wolno było uczestniczyć w każdej naradzie, odnoszącej się do nas!
— Kto ci pozwolił odezwać się teraz? — zapytał wódz tonem surowym i dumnym. — Kiedy mówi Biały Bóbr, powinien każdy czekać, dopóki on nie skończy. Domagasz się, żeby cię wysłuchano? Słyszeliśmy cię, gdy dopiero co z Old Deathem mówiłeś. To dowiedzione, że jesteście wojownikami Juareza. My jesteśmy przyjaciółmi Napoleona, a więc waszymi nieprzyjaciółmi. Pytasz, kim są te cztery blade twarze, a ja odpowiadam ci na to, że to waleczni i uczciwi wojownicy. Znaliśmy Old Deatha wiele zim, zanim zobaczyliśmy wasze twarze. Domagasz się uczestnictwa w naszej naradzie? Na to ci oświadczam, że nawet Old Death nie otrzymał pozwolenia na to. Wojownicy Komanczów są mężami. Nie potrzebują chytrości bladych twarzy, aby wiedzieć, co mądre, a co nie mądre, co słuszne, a co fałszywe. Przystąpiłem do was, by wam oznajmić, cośmy postanowili. Macie tego wysłuchać spokojnie, nie rzec ani słowa, bo...
— Wypaliliśmy z wami kalumet — przerwał mu oficer. — Jeśli postąpicie z nami wrogo, to...
— Milcz, psie! — huknął nań wódz. — Na ustach twoich już teraz była zniewaga. Pamiętaj, że otacza was pięciuset wojowników, gotowych każdej chwili ją pomścić! Wypaliliście kalumet tylko wskutek waszego oszustwa i kłamstwa. Ale wojownicy Komanczów znają wolę Wielkiego Ducha, szanują prawa, które u nich panują i wiedzą, że znajdujecie się jeszcze dotąd pod osłoną kalumetu, że więc muszą obchodzić się z wami jak z przyjaciółmi, dopóki nie wyjdziecie z pod tej osłony. Czerwoną jest święta glina, z której kalumet zrobiony,