Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pamiętam, co chciałem napisać: zamiar, zadanie? Wtedy wezwano do mnie lekarza. Powiedział niewiele: że są jakieś zmiany w arterjach, więc trzeba używać to i to, a przedewszystkiem spokój, proszę pana, spokój. Leżę więc i rozmyślam, chociaż wątpię, czy to jest taki spokój jakiego trzeba, ale doprawdy nie wiem, co miałbym robić. Jest mi już trochę lepiej i dlatego pragnę dokończyć pisanie tego, co zacząłem. Pozostaje już niewiele, a ja zresztą nigdy nie zostawiałem po sobie zaległości. Pióro wypadło mi z ręki akurat w chwili, gdy chciałem napisać wielkie kłamstwo. Dobrze mi tak, że dostałem tego ataku, bo przecie nie mam komu kłamać.
Prawda, że lubiłem koleje, ale przestałem je lubić, gdy zostały zapaskudzone przez wojnę, przestałem je lubić, gdy sam organizowałem na nich sabotaż, a już najbardziej mi się zmierziły, gdy przeszedłem do ministerstwa. Z całego serca nie lubiłem roboty papierowej i naogół zbędnej, którą nazywano reorganizacją naszych kolei. Popierwsze doskonale znałem źródła wszelkich nieporządków u góry i u dołu, które przerażały moje sumienie biurokratyczne, podrugie przeczuwałem coś nieuniknionego, jakąś tragedję komunikacji kolejowej, którą spotka los woźniców i omnibusów. Trudna rada, ale wielkie czasy kolei żelaznych minęły bezpowrotnie.
Jednem słowem, tego rodzaju praca cieszyć mnie