Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bec odpychającej myśli, że wyszedłem z tego obcego a teraz już śmiertelnie zmienionego ciała. Niczym, niczym nie mogłem już nawiązać stosunków z nieboszczykiem, a łzy, które rzucały mi się do oczu, były tylko płaczem wobec świadomości, że jestem taki osamotniony.
— Może już ci powiedziałem, że po ojcu odziedziczyłem dość wielkie mienie, ale i te pieniądze były mi obce, jak gdyby przylgnęło do nich coś z dostojeństwa i obowiązkowości mojego ojca. On gromadził ten majątek jako rzecz, w której mógłby żyć dalej, jego pieniądze miały być przedłużeniem jego życia i stanowiska. Nie lubiłem ich i mściłem się na nich tym, że używałem ich jedynie dla dogadzania swemu lenistwu i rozkosznictwu. Nie robiłem nic, bo żadna konieczność do niczego mnie nie zmuszała. Ale sama powiedz, co warta rzeczywistość, która nie jest twarda i nieustępliwa jak kamień? Mogłem był zaspokoić każdy swój kaprys. Straszliwa to nuda, siostro, gdy trzeba się głowić, w jaki by sposób przeżyć dzień. To cięższe od tłuczenia kamieni przy drodze. Nic to nie było warte i wierz mi, siostro, że niestały człowiek mniej ma z życia niż żebrak.
Przez chwilę milczał, a potem rzekł: — Jak widzisz, nie mam powodów, dla których miałbym żałować swej młodości. Jeśli teraz powracam, to nie dlatego, aby się napić ze źródła młodości. Wstydzę się, że byłem młody, bo tym zniweczyłem życie swoje. Była to najbardziej wariacka i najbardziej bezsensowna epoka mego życia. Ale właśnie w tej epoce przeżyłem zdarzenie, którego doniosłości wtedy nie zrozumiałem. Nazywam to zdarzeniem, chociaż nie ma w tym ani śladu przygody. Poznałem dziewczynę i postanowiłem ją zdobyć. Prawda, że ją kochałem, ale w młodości i to nie jest niczym nadzwyczajnym. Wie Bóg, że w życiu moim nie była to miłość pierwsza, a nawet nie była to największa z namiętności moich, których imiona już pozapominałem.