Strona:PL Juliusz Zeyer - Jego i jej świat.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ko sprawy najwyższe, jakie mogą trwożyć duszę człowieka.
Nie było, zdaje się, pisarza tak wtajemniczonego w legendy i myty ludów całej ziemi, jak Zeyer; tam też czerpał on treść zewnętrzną, fabułę swoich utworów. Przedewszystkiem więc obrabiał podania czeskie (Wyszehrad, Przyjście Czecha, Gniew Libuszy, Neklan), dalej słowiańskie wogóle, hebrajskie, indyjskie, arabskie i perskie, hiszpańskie i włoskie, francuskie i celtyckie, egipskie, chińskie, japońskie, tatarskie, fińskie, słowem nie było prawie tła, na któremby Zeyer nie wyhaftował jakiejś powieści wierszem czy prozą.
Należał on do nielicznej dziś rasy poetów epickich i stworzył ogromne poematy epickie, jak „Wyszehrad”, „Przyjście Czecha”, „Epopea Karolingów”, „Kronika o św. Brandanie” i in. Jeżeli do tej znajomości legend dodamy wspomnienia — z nieustannych podróży po świecie, wspomnienia różnych widowisk natury, lasów i gór, stepów i mórz, wysp i miast; wspomnienia nieba i ziemi, wody i zieleni, ludzi i ptaków, gmachów różnych, języków, obyczajów, religii, ubiorów, twarzy i postaci różnie wyrzeźbionych, przygód miłosnych, powstanie mozaika tak barwna i tak wielostronna, jak może nie u wielu pisarzy się znajdzie. Jednakże, dzięki tej rozmaitości źródeł, z których poeta czerpał natchnienie, mamy ciągle wrażenie, które przy całem naszem uwielbieniu dla Zeyera mimowoli nas do niego uprzedza w sposób szczególny. Nie jest to twórca bezpośredni; jest to pisarz wielkiej kultury literackiej, który nam daje piękne utwory, ale jakby z drugiej ręki; w ten sposób twórczość jego, pozornie, z zewnątrz jakby płynie i, zdawałoby się, że autor sam od siebie daje mało. Jest to jednakże złudzenie: daje on cement z własnych swoich marzeń, pragnień, dążeń, cierpień i pa-