Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

która upadła — może nieżywa. Nastawił uszu. Z oddali dochodziły krzyki i śpiewy, hałasy orgji. Tomsk iluminowany święcił triumf tatarski.
Poczołgał się, macając wokół całem ciałem nad ziemią. Odnalazł matkę — jej rękę — przylgnął uchem do piersi. Badał czy serce jej bije. Potem przyciszonym głosem jął jej coś mówić do ucha.
Czy żyła jeszcze? Czy słyszała słowa syna?
Niewiadomo. Pozostała bez ruchu.
Ucałował jej czoło, jej siwe włosy. Potem ostrożnie przesuwając nogi, próbując zwolnić ręce z więzów, szedł na skraj placu.
Nagle zjawiła się Nadja.
Szła wprost ku niemu. W ręku miała puginał Jednym ruchem przecięła jego więzy.
Rzekła tylko jedno słowo.
— Bracie!
Wiedział teraz, kto go wyzwalał.
— Nadziu! — jęknął — Nadziu!
— Idźmy, bracie! — odparła. Teraz moje oczy będą twojemi i powiodą cię do Irkucka!


ROZDZIAŁ VI.
Przyjaciel na szerokiej drodze.

W pół godziny potem Michał i Nadja byli już za Tomskiem.
Udało się jej umknąć tego dnia, gdyż oficerowie i żołnierze podochoceni alkoholem, rozbawieni ucztą, rozluźnili węzły dotychczasowej baczności. Uciekło wielu jeńców.