Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.6.djvu/358

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdy Anioł z ognistym mieczem
nad życiem przystanął człeczem,
u rajskich przystanął bram.
I mówił, że się kłam
owinął pierścieńcem węża
koło mojego drzewa.
I wstydu krwawa ulewa
spłynęła na mnie i męża!
Wstyd ciało nam zwycięża,
oczy wyłupia nam —
poszliśmy we świat dwa ślepce...


LUCYFER.

I stopa twoja dziś depce
nie pierze przyziemnych traw —
wieczność przebywasz wpław
i szept wieczności szepce
twej wargi kwiat lilijowy — — —


DUSZA WYGNANA Z RAJU.

Boże mnie zbaw!...


LUCYFER.

Zakłócać temi słowy
i mącić nie będziesz wesela,
którem cię miłość obdziela
twojego oblubieńca — — —


DUSZA WYGNANA Z RAJU.

Nie mam już, nie mam rumieńca
ni mirtowego wieńca —
świat się podemną zapada
i smutna jestem i blada
i żałość szarpie mnie — — —
Gdzież ty uroczy śnie!?...
Ach!