Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

XV.

Wstań, orkanie! Wstań, orkanie,
Stutysięcznych głosem trąb
Hucz na sądy bezlitosne!
Próchna kości z grobów zbudź!
Na dolinę Jozafata
osłupiały pognaj kłąb
Zmarłych wieków!... Przed godziną,
która chmurnie idzie pruć

Krwią zbarwioną toń przyszłości,
niech ich cienie za tę krew
Odpowiedzą jękiem, wyciem,
zgrzytem, dreszczem, rzeką łez!
Dies irae! dies illa!
świat się kruszy na twój zew!
Wstań, orkanie! Życie patrzy,
jak się życia zbliża kres!

Zbrodnia zbrodnię urodziła,
z grzechu powstał wielki grzech!
Z iskier iskry się sypnęły
i wybuchnął ogniem proch,
Który wieki naznosiły
w ten kazienny wieków loch...