Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/049

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

X.
Przed tobą, wiosno, gdy, nad srebrnym zdrojem
Schylona, patrzysz błękitnemi oczy
I nad swych dzieci kwiecistym rozwojem
Płaczesz z radości — tą łzą, co się toczy
Po drzew listeczkach i w jezior przezroczy
Zlewa się z resztą swych siostrzyc, z jasnemi
Fali perłami. Przed tobą, ochoczy,
Klęknę, o zimo, ramiony śnieżnemi
Strzegąca pól, gdzie spoczął przyszły owoc ziemi.

XI.
Przed tobą, życie, i przed tobą schylę
Skroń swą, o śmierci, przed słabych tęsknicą,
Błogosławiących z rozkoszą tę chwilę,
Gdy ty, stalową okryta zbroicą,
Stajesz przed zblakłą i błędną źrenicą
I z tych rumieńców, co nikną im z twarzy,
I z owych blasków, co już martwo świécą,
Tworzysz zawiązki serc nowych, ołtarzy,
Gdzie skra, składana życiu, płomienniej się jarzy.

XII.
Przed tobą, walko! Przed tobą, pokoju!
Zwycięstwo! klęsko! zwątpienie i wiaro!
Radości! smutku! nagrodo i znoju!
Błogosławieństwo! straszna przekleństw karo!
Rzeczywistości i ty, złudna maro!
Harmonio dźwięków! dysonansów zgrzycie!
Bezdenna próżni! przepełniona czaro!
Przed tobą w niemym upadnę zachwycie,
Bo wiem, że ty się składasz w wieczne Jedno — w Życie!...

XIII.
Wiem, że za mglistą pozorów zasłoną
Kryje się wielki posąg granitowy
Z okiem błękitnem, z złocistą koroną