Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Pod stopy mojemi
walić się będą z trzaskiem dęby stare
o płoniejących wierzchołkach!
W posadach swoich zatrzęsną się skały
i pośród huku piorunów
i wycia burz
rozżagwionymi sypną kamieniami
na wroga ludu Wenedów!
Od tysiąclecia uśpionych rycerzy
zbudzę z ich ciemnych granitowych łożnic...
W tę noc świętojańską
zakwitaj moja paproci!
Pokryj się niebo miesięczne
czarną powałą chmur!
Zahuczcie grzmoty!
Bijcie pioruny!
A wy, rycerze odwieczni,
wstańcie! wstańcie! wstańcie!
Chmury, grzmoty, pioruny, z groty w turni obok wychodzą Śpiący Rycerze.


JEDEN Z ŚPIĄCYCH RYCERZY.
Kto nas obudził? czy nadszedł już czas?


RÓŻA.
Mój miecz was zbudził i moja pochodnia!
Pohańbion Wenedów lud!
Przez scenę przebiega Rycerz obcego autoramentu.


RYCERZ.
Konia! Królestwo za konia!


RÓŻA.
Pędź! giń! za tobą idzie pomsta boża!
z podbojuś wyrósł i z podboju giń!
Uderzcie w surmy! za mną! za mną! za mną!
Surmy w takt pieśni bojowej.