Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Zresztą figury ze dworu... Nie, wiecie,
mam tego dosyć... Niech panienki patrzą,
jakem się zbabrał.


KALINA j. w.
Najdroższy! najsłodszy!
Twoje gołębie serce, twoja dusza,
skąpana w rosie, twe oczy, błyszczące
światłem księżyca...


WOJTEK.
Jać rosy nie lubię,
zawsze to suche siano jest najlepsze!
A księżyc?... Niech go! Tumani człowieka
i gdzieś po haściach wodzi... Ale zresztą,
gdy tak koniecznie — to chodźcie i w rosę,
nabieram niby ochoty...
Puszcza się za niemi w pogoń. Panny leśne uciekają na skały.
A! kozy!
Śmigły na skały w jednem okamgnieniu!
Jać się za wami drapać tam nie myślę...


KALINA z poza turni.
Wojtusiu! Kocham! Kocham cię nad życie!
I ty mnie kochaj!...


WOJTEK.
Juścić chciałbym kochać,
ale po skałach włóczyć się za wami,
to nie na moje, wiecie, bose nogi...
Niechże panienka zlezie z tej opoki,
to zobaczymy.


KALINA z afektacyą.
Miłość-li z wyżyny
przemawiać może...