Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
RADOCKI.
Pierwszy i Ostatni,
co na to przyszedł, by z czartowskiej matni
świat ten wyzwolić grzeszny i nieprawy...


TŁUM.
O, haj! niech żyje Pierwszy i Ostatni!...


NAPIERSKI, na murach, dowodząc, bacząc pilnie na postępy szturmu i równocześnie mówiąc, odpowiednio zmieniając ton.
Bracia! nie jestem ja ten wasz Janosik,
co walił góry i wyrywał smreki
i nieśmiertelny władać będzie wieki
pomiędzy wami...
Ręką dając rokazy.
Tam! baczcie w tę stronę!
Niebezpieczeństwo ma lice zwrócone
ku tamtej wieży!...
Nie! jam zwykły człowiek,
któremu krzywda sen zganiała z powiek,
krzywda, wchodząca w progi waszych domów.
Miecza dobyłem w tej chwili rozgromów,
aby ratować ostrzem białej stali
to, co się dzisiaj naokoło wali
od złości możnych...
Do Łętowskiego.
Marszałku! otuchy
dodajcie swoim... Już padają trupy!
już się po ziemi ścielą nasze cuhy!...
Od czasu do czasu ktoś padnie, trafiony kulą, z jękiem, z okrzykiem: Jezus! Marya! lub Boże! Boże! i t. d. Poległych usuwają górale.


ŁĘTOWSKI do rozbiegających się górali.
Trzymać się razem! do kupy! do kupy!
Mierzyć w sam środek brzęczącego roju!