Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ZDANOWSKI do Mojszy, podając mu gąsiorek.
Masz! świeży
przynieś gąsiorek... A tego samego!
Na stare kości i na melancholię
dobre to wino...


NAPIERSKI za odchodzącym.
Idź! pokłoń się Surze —
powiedz, że słońce stanęło na niebie,
a nam tu przyślij którą z starościanek...
Ambrozyę Bogom podawała Hebe...


MOJSZE śpiewnie.
Idę! już idę!
Wychodzi drzwiami po prawej.


ZDANOWSKI.
Mości pułkowniku!
Krew ci się perli w żyłach, jak w kielichu
najszlachetniejszy z napojów, podniesion
w górę ku blaskom słonecznym... Mnie troska
odbiera humor, oczy mam przymglone,
a brzegi powiek ogień mi opala...
Starość i smutek, niepewność i rozpacz!
Na ziemi polskiej zamęt, jak w dzień sądny.
Pożar się rozlał krwawymi potoki
wskróś naszych łanów. Buta, samolubstwo
nędznych królików uderza bezwstydnie
o tron piastowy. Bratu rodzonemu
nie uwierzyłbyś, azaż nie jest zdrajcą...


NAPIERSKI.
O czem tu mówić?... Pale są na zdrajców,
a na królików...