Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ZDANOWSKI.
Jak ty przemawiasz do chamów? Szlachecką
pospolitujesz krew, mój panie Kostko!


NAPIERSKI.
Ja wiem: brat szlachcic najlepiej przemawia
do chłopskich pleców batogiem.


ZDANOWSKI.
Nie, synu!
I ja się do nich zniżam, wszak-ci nawet
do chrztu trzymałem córkę Łętowskiego...
Ale-ć tak było od wieków i w bożem
tak przyrodzeniu leży, by nam chłopstwo
do nóg padało, dziękując za łaski,
które im czynić raczymy... Prawdziwie!
Koniec już świata, jeśli z prostych chamów
i prostych zbójów robi się marszałków
i poruczników...


NAPIERSKI.
Od nich świat się pocznie!


ZDANOWSKI.
Chamy i zbóje!...


MOJSZE wysuwając się z kąta.
Nu, i ja tak myślę.
Napierski mierzy go wzrokiem.
Mojsze spostrzegłszy się, przerażony.
Przepraszam... bardzo przepraszam... Ja tylko
chciałem powiedzieć, nu, za przeproszeniem...


NAPIERSKI.
Mojsze, ty dzisiaj taką świecisz miną,
jakbyś miał dużą ochotę ubawić