Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ale się niebo czerwieni od ogni,
które zapala Chmiel, twój rodak... Iskry
aż się pod wasze sypią Tatry... Łuna,
łuna się leje, a w niej, jak we złocie,
pochodzi sobie Janosik...
Wstaje od stołu; zapalając się.
Z mogiły
powstał Janosik...
Do Hanusi.Czy słyszysz, dziewczyno?
Ten wasz Janosik, ten wasz junak wartki,
co przelatywał w jeden mig te góry,
jak sęp, jak jastrząb, jak orzeł, co z turni
skakał na turnię, jak cap i po szczytach,
niby ten wicher, powiewał, a potem
zginął w Orawie przez to, że niewinną
krew, widzisz, przelał, — ten Janosik powstał
z ciemnego grobu!...


HANUSIA w rozmarzeniu.
Janosik, co uciokł —
niby duch jaki we mgłę się rozpłynon,
kiej sto huzarów chciało go pochwycić
w swoje żelazne oklepce!... O wierzę!
Opowiedali, że on się przebudzi
w swojej ciemnicy, gdy największe będzie
uciemiężenie nas biednych...


SALKA.
Tak mówią...
A inni mówią, że nigdy Janosik
nie zszedł do dołu czarnego, że wtedy,
gdy go chwytali orawscy husarze,
to on w swej mocy dał im tylko pozór
swojej postaci i tę powieszono.
On sam, żyw dalej, wspiął się na wysoką,
śnieżystą górę i tu się tak zaśmiał