Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
231
JAN III SOBIESKI.

jeden, — widzisz kanclerzu, żeśmy trafili.
Był to głos brata prymasa, wojewody Prażmowskiego.
— Jesteśmy na miejscu, przyjaciele, — odpowiedział kanclerz Pac, — tu jest wielkie drzewo i kamień ofiarny.
— Co ci jest hetmanie polny, — zapytał Prażmowski.
— Widzę tam w oddaleniu jakiś ciemny przedmiot, — rzekł Michał Pac, zdaje mi się, że to powóz! Czyżby nasza niezmordowana sojuszniczka wojewodzina Wassalska już tu przybyła?
— Jest; już tutaj i oczekuje was, przyjaciele! — dał się słyszeć z pod drzewa głos Jagiellony.
Trzej panowie zsiedli z koni przywiązali je do gałęzi.
— Jakżeś gorliwa i punktualna, droga przyjaciółko, — rzekł z galanteryą Prażmowski, przystępując do Jagiellony i całując ją w rękę, ale tak być powinno! Widzisz wojewodzino, że i my jesteśmy punktualni!
— Witam was panowie!
— Noc jest pomyślna i miejsce dobrze wybrane, — przyznał kanclerz Pac.
— Jesteśmy tu bezpieczni, — dodał hetman polny.
— Tej nocy ma być rozstrzygniętą ważna sprawa, panowie i przyjaciele! — rzekła Jagiellona.
Głos jej dźwięczał ponuro, wróżył nieszczęście.
— Tej nocy zawrzemy ścisłe przymierze! — dodał brat prymasa.
— A raczej mówiąc otwarcie, zrobimy spisek, — odparł hetman polny Pac z niezadowoleniem.
Kanclerz pochwycił brata za rękę, aby go w ten sposób przestrzedz, żeby nie używał zbyt stanowczych wyrazów, gdyż brat prymasa nie był jeszcze wtajemniczonym dokładnie w sprawę sprzysiężenia.
Jagiellona zauważyła ruch kanclerza.
— Wojewoda Prażmowski jest nasz duszą i ciałem, — rzekła, — precz ze wszelkiemi skrupułami i nieufnością! Cel nasz musi być nam jawny i jasny! Mamy wspólne dążenia i zamiary, panowie i przyjaciele!
— Kto inny musi zająć miejsce Michała na tronie, kto inny miejsce Sobieskiego na czele wojska! — rzekł otwarcie hetman polny Pac, — gdyż inaczej możemy być pewni, że potężny Sobieski stanie się wkrótce dyktatorem Polsi.
Masz słuszność hetmanie, powinniśmy zapobiedz temu niebezpieczeństwu, — odpowiedział Prażmowski.
— A zapobiegniemy tylko wtedy, gdy zrobimy królem kogoś po naszej myśli — dodał kanclerz.
— Mówmy otwarcie panowie, — rzekła Jagiellona, — pierwszem naszem i najświętszem zadaniem jest obalić Michała, którego wyboru nie pochwalaliśmy nigdy. Wiadomo wam, w jakim celu zebraliśmy się w tem miejscu. Dobądźcie z pochew szable i złóżcie je na krzyż, a ja na znak, że do was należę, rękę na nich położę.
Trzej panowie usłuchali wezwania.
W bladym blasku przedzierającego się przez gęste chmury księżyca, zabłysły trzy szable i skrzyżowały się.
Jagiellona położyła na nich lewą rękę, prawą zaś wzniosła db góry.
— Przysięgnijcie, rzekła, — że krew i mienie, ciało i życie oddacie chętnie sprawie obalenie króla Michała i Sobieskiego.