Strona:PL James Fenimore Cooper - Krzysztof Kolumb (cut).djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Arcybiskup.

— Sennoro, rzekła Mercedes, zakwitając słabym rumieńcem nadziei; sennoro, miałożby to być prawdą?
— Czemuż nie, moje dziécię? za żywośmy osądziły tę sprawę, biorąc poszlakę niestałości za dowód.
— To niepodobna, sennoro! Ozema tak go kocha!
— Zkądże wiész, moja miła, że księżniczka żywi dla hrabiego inne uczucie, prócz wdzięczności zato iż ją powiódł na drogę zbawienia? Tu jakieś zachodzi nieporozumienie, Beatrixo?
— Wątpię, najjaśniejsza pani, bo łatwo jest przeniknąć serce Ozemy. Niewinne to stworzenie, nie umiejące ukryć swoich myśli, zaraz prawie po przybyciu wyznało nam miłość swoję dla Luis’a, miłość gorącą jak rodzinne jéj niebo.
— Czyż podobna, sennoro, dodała Mercedes, zostawać w bliższych z nim stosunkach, poznać piękne przymioty jego duszy, a nie pokochać go szczérze?
— Mówisz o pięknych przymiotach, odparła królowa; ależ on ciebie zdradza. To wcale nie po rycersku, moje dziécię.
— Miłościwa pani, nieśmiało odrzekła Mercedes, któréj uraza osobista ustąpiła przed chęcią obronienia kochanka; księżniczka opowiedziała nam jak Luis wybawił ją z rąk napastnika, tamecznego kacyki Kaonabo, i nachwalić się nie mogła jego męztwa.
— Odejdź ztąd, Mercedes; pomódl się do najświętszéj panny, i szukaj w spoczynku zapomnienia swych cierpień. Beatrixo, chciałabym pomówić z księżniczką na osobności.
Markiza i Mercedes wyszły jednocześnie, zostawiając Ozemę sam na sam z królową. Widzenie się ich, z powodu trudności rozmowy, trwało przeszło godzinę. Młoda Indyanka, nie będąc przywykłą do tajenia swych uczuć, nie byłaby umiała ukryć przed