Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pakowano go do ciupy przy samym dworze. Stolnik nadbiegł w towarzystwie nieodstępnych Strękowskich obu i Oxtula. Poczęło się śledztwo prowadzone bardzo zręcznie i natarczywie, napróżno jednak dobyć coś usiłowano z nieszczęśliwego, który wypowiedziawszy co wiedział, więcéj nad to nie mógł. Okazało się, że dziecię porwane przezeń z namowy Czokołda krótko było w jego rękach, że je zaraz odebrał wymknąwszy się z Ćwikłów, a gdzieby je uwiózł, o tém Gabryś płaczący łzami rzewnemi, bijący się w piersi i padający na kolana, nie wiedział. Dostał za to trochę pieniędzy, z których część już puścił... Biedaczysko nawykły do swobodnego wałęsania się po świecie, do wycieczek po jarmarkach i odpustach, skazany teraz na samotne a groźne rekollekcye w ciupie, wychudł, zmizerniał i obudzał politowanie. Oxtul był tego zdania, żeby z niego metodą używaną w dawnych a nawet najświątobliwszych sądach dobyć prawdę — przez surowsze nieco środki; lecz stolnik nie pozwolił. Natomiast mimo prośb i zaklinań, do sądu go ze skargą oddał i wsadził do kryminału.
Głodowski, który widział, iż cała jego zasługa do bardzo drobnych zeszła rozmiarów, bardzo był postępowaniu z Gabrysiem przeciwny i szemrał przeciw stolnikowi; jadł jednakże z tak dobrym apetytem, jakby tysiąca dukatów nie stracił. Gdy nadzieja ta spełzła,