Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/870

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ledwie poczęte znalazły się wyczerpanemi, goście spozierali jedni na drugich, roznoszono kawę czarną, likwory i cygara... Pomimo tych orzeźwiających narkotyków usposobienie było smutne.
Krakowianin redaktor wychylił swoje Curaçao duszkiem, nalał sobie drugi kieliszeczek i zapalając cygaro począł z suchym śmieszkiem, który mu był właściwy.
— Od czasów, gdy nieboszczyk Huss bronił się na konstancyeńskim soborze, gdy potém Luter rozprawiał z Eckiusem... czy kaduk go tam wie z kim... nie słyszałem jeszcze i nie wiem przykładu, ażeby dwóch ludzi zwaśnionych, cóż dopiero dwa narody, porozumiały się z pomocą tego giętkiego narzędzia, które się słowem nazywa...
Rosyanin wychował się w czci cara jako Boga, Polak w bałwochwalstwie swobody... pierwszy dawał się zabijać za monarchę, drugi za wolność ginął; w obu narodach wiara w carat i wolność doszła do fanatyzmu...
W Rosyi każdy się zapierał siebie dla pana, w Polsce każdy był królikiem i w sobie szanował majestat narodu. W Rosyi wola jednego stała za wszystkich, w Polsce maleńki szlachcic słówkiem jedném strzymywał naród cały...
Z tych idei musiało się zrodzić potomstwo... które żyje w piersiach naszych... Jakże my się zrozumieć