Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/683

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Aptekarzowa dąsała się, ruszała ramionami, nic to nie pomogło, pojechali tak aż do hotelu Munsch’a a Arsen Prokopowicz przekonawszy się, że tu wysiedli, doróżce kazał do domu powrocić. Trzeba mu się było namyśleć, rozsmakować w tém, jak cieniem Banka miał się znowu zjawić przed Maryą Pawłowną i jéj mężem. Wystawiał sobie już, jakie na nich uczyni wrażenie... jaki cios zada ludziom już uspokojonym... Dla takich istót jak Arsen zemsta jest przysmakiem, który radziby przyprawić z całą sztuką gastronomiczną smakoszów. Dla tego miły człowieczek chodził, robił plany — wahał się, osnuwał coraz nowe i nie wiedział sam, jak ma się zjawić we dnie, nocą, gdy będą w miejscu publiczném lub sami...
Aptekarzowa, któréj głosu nie słyszał, łajała go tymczasem, podejrzywając o jakiś spisek miłosny; pokazywała mu zdala kułaki, klęła niewiernego i nie czyniła na nim najmniejszego wrażenia. Już zabierała się płakać, gdy Arsen, któremu to przeszkadzało, wyłajał ją na sposób czysto rosyjski i obudził gniew, który doszedł do psroxyzmu takiéj kłótni, iż piękna jejmość zaczęła się pakować do drzwi, czemu Arsen nie przeszkadzał... Jednakże ostateczne rozwiązanie odroczone zostało, Eleonora Herte zamknęła się w swym pokoju, a oswobodzony urzędnik zasiadł przy groku zimnym, który sobie nalał do ułożenia scenario swego dramatu.
— No! jaż to sobie przyznać muszę — mówił w du-