Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/576

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gdy Zbyski wszedł, w sali widoczném było wrażenie, jakie po sobie więzień zostawiał... zasiadający przy stole poglądali po sobie zbladli, rozgniewani, zdumieni. Twarze ich były nieznajome Zbyskiemu...
Sala ogromna, słabo oświecona, podobną była do innych warsztatów sprawiedliwości moskiewskiéj, ogromny stół ją zajmował w połowie, a w miejscu krzyża i Chrystusa stało to carskie zwierciadło trójkątne z orłem na szczycie, które tak symbolicznie zastępuje godło odkupienia. W istocie tu wyrok wydaje się nie w imię idei Bożéj, ale carskiéj. Dziś tylko car jest już martwém bożyszczem, a zastępuje go państwo...
Zasiadający na końcu, prezydujący sądowi jenerał z ukosa rzucił wejrzenie na wprowadzonego, coś szepnął drugiemu, drugi i trzeci ukradkiem popatrzali na więźnia i zdawali się naradzać... Na ich twarzach zmęczonych oprócz zniecierpliwienia pozostałego po Władysławie i pewnego zakłopotania nie można było nic rozpoznać. Ten, który grał rolę sekretarza... coś szybko napisał i poniósł podać więźniowi...
Zapytanie to, nie ustnie uczynione, ale na piśmie, zawierało nazwisko i imię obce, które mu wczoraj była poddała Marya, i żądała odpowiedzi na to — czy słyszy i mówić może?
Od odpisu tego widocznie cały tok dalszy śledztwa miał zależeć. Jenerał przez chwilę się z sobą pasował... kłamstwo mu było ciężkiém... nie pewien, co po-