Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ryby nie zawadzili, a najniedostępniejsze były właśnie upodobane.
Zapasy z niemi przedstawiały porywy Tytanów, górami ścielących sobie drabinę do niedostępnego nieba, od którego piorun rzeczywistości miał ich odepchnąć.
W religji, w polityce, w nauce historji społeczeństw, w nieodgadnionym rozwoju ludzkości, najtwardsze węzły rozcinano co dnia metodą Aleksandrowską — toporem, szablicą. A co marzeń kwitło w tej ciemnej izbie zadymionej fajkami i istnem pandemonium Hoffmanowskiem, w którego obłokach jak anieli na obrazach młode i świeże promieniały twarzyczki, Albina dumającego o kochance, Serapiona marzącego o życiu, Longina wzbijającego się na najwyższe stanowiska, które zdobyć miał jednym prawicy zamachem, Konrada przerabiającego spółeczność, Cyrylla reformującego naukę, Jordana rachującego zyskane miljony, Teofila upędzającego się za coraz nową mrzonką efemerydą, i Baltazara osłonionego nieprzebytą tajemnicą. On tu jeden wyglądał jakby dlań prócz patentu na doktora nic nie pozostawało do uzyskania — reszta jeszcze chodziła po różach nadziei wonnych i niezwiędłych.
W kątku tym tworzył się w ten sposób cały osobny światek wystarczający sobie i niebardzo skwapliwy do przyjęcia obcych mu żywiołów... Jeden Konrad czynił z niego wycieczki do salonów, przynosząc często gorycze zawodów, rozpacze zawiedzionych miłości — reszta żyła najwięcej w swojem kółku. Serapion zrazu postarał się był o kondycją, o którą nie było łatwo, ale z rodziną ubogą, do której się dostał nie mógł się pogodzić mimo swej pokory i umiarkowania, a w pierwszej chwili zbolenia Albin wyciągnął mu rękę i gwałtem prawie wziął go do siebie, dzielił się z nim czem mógł, co miał. Mniej niż ktokolwiek Serapion mógł zawadzać — pokorny, cichy, malał i drobniał, aby się nie stać natrętnym, a sobą służył ofiarą chętną i serdeczną dla drugich.
Albin mógł się przed nim wylać ze swoją miłością, nadziejami, czytać mu pełne achów poezje, pewien, że się z nich Milczek nie rozśmieje, i całe nocy trzymać