Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
43

się począł nieśmiertelny swój motyw, jak rozespany człowiek, który powtarza, co mówił na jawie.
P. Feliks miał już powód zatrzymania się, czemu był rad, ale z ganku wysunął się na dźwięk piosenki odarty podróżny, i w kapeluszu wszedł do salki także przysłuchać się kurantom.
P. Feliks obrócony był do niego tyłem i niepostrzegłby przybylca, gdyby razem wszystkie pieski niezaczęły szczekać na odartego jegomości. Psy są zupełnie jak ludzie, byle ubóstwo poczuły, ujadają. Nie wiele im to czyni zaszczytu.
W chwili gdy p. Feliks miał się odwrócić, Fryderyk poufale położył mu rękę na ramieniu.
— Każ mi dać kieliszek wódki, rzekł spluwając, piłem tylko co jeden, ale finanse moje są w rodzaju austrjackich — a wódki kieliszek w taką porę konieczny, — mgła i słota.
P. Fryderyk skinął tylko na Jéjmość.
— Jakiéj pan każe?