Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/009

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Prolog.


I.



Piękny był wieczór jesienny, chociaż ludzie co w chmurach, niebiosach, powietrzu, głosach ptasich, znakach rozmaitych, pospolitemu oku obojętnych czytać umieli — kręcąc głowami nic zeń nie wróżyli dobrego.
Pan podkomorzy Laskowski, który się w Haura wczytywał i z innemi księgami uczonemi miewał do czynienia, znaki na niebiesiech obserwować i one aplikować umiał do spraw gospodarskich — z tego zbytniego ciepła, dnia pierwszego września, z zarumienionych obłoków, kierunku wiatru i różnych innych sygnałów, prędką aury zmianę prorokował, — zimę bodaj rychłą i nie daj Boże srogą a przeciągniętą.
Tuż przy bramie Krakowskiéj naprzeciw zamku, gdzie wówczas (a było to roku Pańskiego 1750)