Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 01.djvu/080

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W istocie cuda o tym włoskim mnichu, Sycylijczyku, którego zwano Janem Kapistranem, rozpowiadano.
Pomnę, że gdy się o tem rozmowa wzięła, a biskup unosił się bardzo, Kołek, który na pokojach był, ośmielił się te uczynić uwagę, że języka naszego nie znając, choćby najwymowniejszym był, u nas tylko niewielkiej liczbie wybranych będzie zrozumiały.
Zgromił go ks. Zbyszek.
— Daje Duch święty — rzekł — dar języków apostołom, ale i ludziom też, gdy na to zasługują, dar pojmowania nawet niezrozumiałej im mowy. Cuda czyni gdzieindziej, jeśliśmy warci, staną się i u nas cuda.
Nie miał tedy pokoju biskup, obawiając się, aby Jan Kapistran nie wyminął Polski, aż w kancelaryi list do niego wystosować kazał, którego sam dopilnował, a potem do króla zbiegł, domagając się też pisma. A wyrobił to przez królowę matkę, która rada była biskupa zjednać i przejednać, więc póty syna namawiała, aż posłuchał jej i list zapraszający wyprawiono, który ulubiony biskupowi kapelan jego powiózł, a zalecono mu było z największą pokorą stanąć przed mężem świątobliwym i błagać go a nakłaniać, ażeby nie omijał Polski.
Był też, jakem się dowiedział później, Kapistran przez papieża mianowanym wielkim inkwizytorem, i wszelkie kacerstwo miał prawo dochodzić i karać. Biskup rad był postrach rzucić na tu i owdzie jeszcze w Polsce błąkających się Husytów, o których i w Krakowie rozpowiadano, że się potajemnie zbierali na jakieś świętokradzkie nabożeństwa i komunię pod obydwoma postaciami swoim wiernym rozdawali.
Długo żyjąc na świecie, wiele widziałem i świadkiem byłem różnych przygód, wszelakiego w tłumach poruszenia, gorączki, która się w nich tak jak choroba z jednego do drugiego przeszczepia, takich nagłych