Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 02.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wnioski z nich wyciągając i z ks. Rabskim rozprawiał godzinami o sprawach rzeczypospolitej, królu, hetmanie i t. p.
Z duszy pragnął dla rzeczypospolitej pokoju, ale dla siebie życzył wojny.
Ona go jedna mogła na szerszą wyprowadzić widownię, postawić znowu u boku ludzi czynnych i odżywić.
W tej cichej atmosferze wsi zamierał i drętwiał.
Najlepiej tego dowodziły pobieżne notatki, które starym obyczajem w przeznaczonej na to księdze, od czasu do czasu zapisywał. Silvae rerum takowe znajdowały się naówczas po wszystkich szlacheckich domach, a cudzoziemcy podróżujący po Polsce, starzy genealogiści jak Paprocki, świadczą, że się żadna rodzina nie obchodziła prawie bez takiego rocznika. Notowano w nim najrozmaitsze rzeczy, tak jak się składa do śpiżarni, co na jutro przydać się możne, a godnem jest zachowania. Urodziny dzieci, zgon starszych osób, nabywanie majętności stały tu obok doświadczonych przepisów gospodarskich dla apteczki domowej, obok dowcipnych i złośliwych wierszyków, opisów wypadków osobliwych, wyroków w sprawach głośnych, mów, epithalamów, i t. p. Listy znaczniejszych osób, zwłaszcza teraz gdy się kraj na obozy dzielił, przepisywano też skwapliwie, rzadko co obcego do spraw krajowych mięszając, bo te głównie chciano podać