Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszędzie, że Wilhelm nie chciał Krakowa opuścić, ani się wyrzec nadziei.
W Wiedniu tylko wiedziano, dobrze iż postradawszy skarby znaczne, zawiedziony, zrozpaczony, chory, biedny Wilhelm z gniewem i upokorzeniem, samotnie i tajemnie powrócił i wyprawy swej nie mógł przebaczyć losowi, co go naraził na nią.
Suchenwirth podać obiecywał do nieśmiertelności dzieje tego złamanego serca, zaniedbanych puklów pięknych włosów, doznanych niewygód, i niewdzięczności ludzkiej.
Gniewosz z Dalewic, jak przyrzekł sobie, w krótce potem wioski nabywać zaczął, i urósł ze spuścizny po Wilhelmie na wielkiego pana... którym mali i wielcy pogardzali.