Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dobiesław z Kurozwęk zawczasu przysposobił dla poselstwa gospodę, dał przystawów do posługi, i wszystko cokolwiek do życia potrzebować mogli panowie, dwór, czeladzie i konie. Było odwiecznym zwyczajem, który się utrzymywał długo a trwa do dziś dnia na wschodzie, iż posłów od granicy podejmowano kosztem tego, do którego przybywali. Oprócz tego dawano podarki, przyoblekano w szaty kosztowne przy posłuchaniu... Na dworze polskim za synów Jagiełły wschodni ten obyczaj utrzymywał się jeszcze.
W gospodzie znaleźli książęta już stoły zastawione i wszelkie wygody, jakich tylko mogli potrzebować... Szlachta ruska, której z nimi łatwo się było zrozumieć, pełniła obowiązki przystawów, lecz oprócz niej, ciekawość gromadziła tu tłumy...
Trochę ona zawiedzioną tem została, że posłowie nie zbyt obco i dziwnie wyglądali...
Spytek z Mielsztyna wiedząc z jakim tam niepokojem królowa czekać będzie na wiadomość, pospieszył wprost na zamek...
Piękna Elża Emrykowna przykazała mu, aby się stawił przed wszystkiemi. Być może, iż go tu kto wyprzedził do przedsieni i na podwórce, ale nie do komnat królowej.
Jadwiga z różańcem poświęcanym w rączkach, drżąca, blada siedziała na swem krześle złoci-