Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jakąś baśń i zmyślenie, tak brzmiało dziko i strasznie.
Król ten pogan miał być panem ziem bardzo rozległych, zamieszkanych przez dzikich ludzi, którzy krew jeńców wojennych pić byli zwykli a niemowlęta pożerać... Cała ta ziemia zamarzła, lodowata, śniegami okryta, lasami zarosła, była w ręku pogan, którzy nienawidzili chrześcian i imienia Chrystusa... Jagiełło miał być zabójcą własnego stryja i kilku braci, — pełnym złości, mściwym i okrutnym... Opowiadano o nim, że mało się różnił się od niedźwiedzi i ryczał jak one... Chodził okryty skórami świeżo ze zwierząt przez się zabitych zdartemi... jadł mięso surowe...
Lecz, że miał skarby ogromne, potrafił niemi przekupić panów polskich, którzy mu postanowili sprzedać piękną swą królowę.
Hilda dodawała, że poganin miał tych żon, niewolnic i nałożnic bardzo wiele... W tem opowiadaniu nadto czuć było baśń, jakby na przestraszenie dziecięcia utworzoną, by Jadwigi sama przesada jej, nie uspokoiła nieco.
Zadumana, utuliwszy ochmistrzynię, królowa nazajutrz powołać do siebie kazała Gniewosza, który już był do tego przygotowany.
Nim jednak na osobności przy Hildzie rozmówić się z nim mogła... nadeszli panowie Rady, przybył biskup Radlica; a spojrzawszy na ich