Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/092

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jego biskupem Zawiszą, pokorne dworowanie innym panom, pilne spełnianie ich rozkazów, dawało na teraz wielką swobobę. Nikt z tych co się przyczynili do wyniesienia go na podkomomorstwo posądzać go nawet nie mógł, aby śmiał coś czynić na swą rękę, przeciwko ich woli. Gniewosz zresztą, im zuchwalej zabierał się knuć, tem pozornie powolniejszym się dla wszystkich okazywał.
W ciągu tych dni, które przybycie dzieliły od koronacyi, wszystko było na zamku w tak gorączkowym ruchu, iż nikt bliżej postępowania pojedynczych osób śledzić nie mógł. Podkomorzy więc miał zręczność, oprócz Hildy, zyskać sobie dwie starsze panie z orszaku Jadwigi, a w ludziach i służbie się rozpatrzeć.
Wszyscy przybyli w ogóle, przynosili z sobą bardzo wybitne uprzedzenia przeciwko krajowi, który nauczono się od czasu Kaźmierza i na dworze Loisa, niecierpiącego cuchnących Polaków, malować jako barbarzyński. Cały ten dwór pieszczony, wydelikacony, zepsuty, czujący się niby wyższym nad ludzi; wśród których go rzucono, wzdychał do odzyskania dawnych stosunków z księciem Rakuzkim, i sprzyjał mu.
Gniewoszowi łatwo było przekonać się, że znajdzie sprzymierzeńców i pomocników. Zadanie wydawało się łatwem, a dla niego stanowiło o przyszłości...