Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom I.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

giełłą tak jak i ja, a tamten się na niego odgraża i w wojnie są z sobą, lub będą, Semko mi przestaje być wrogiem... Zresztą dzieciak to jest?.. Ale, cóż ten Semko??
— Ciągną go Wielkopolanie na tron polski — mówił Czolner — któż wie? okoliczności dziś dla niego przyjaźne.
Witold stojąc słuchał i wpadł nagle w tak głęboką zadumę, że mistrz zdziwiony nią, mówić przestał.
Milczeli chwilę, Witold się potem jak ze snu przebudził.
— Radbym — rzekł nagle — radbym przez tego Semka, o siostrze mojej mieć jakąś wiadomość. Biednej Dawnucie niebardzo tam dobrze być musi.
Jeżeli wy nic przeciwko temu nie macie, a Semko też się zgodzi na to, mógłbym widzieć się z nim. Będzie czy nie królem polskim, zawsze Mazur Litwę obchodzi.
Żądanie to nie wydało się dziwnem Czolnerowi, nie sądził, ażeby zetknięcie się dwóch książąt, niebezpiecznem dla zakonu być miało.
— Uczyniłoby to księciu przyjemność? — zapytał Mistrz.
— Zaprawdę! tak jest! — rzekł Witold ożywiając się — wierzajcie mi, kocham siostrę i los mnie jej obchodzi. Z Mazowieckiemi jesteśmy dawno w powinowactwie, a Semka nie-