Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

został odgadniętym, co pociągnęło za sobą tylko ciche postanowienie, po naradzie z Kazanowskimi, aby corychlej opuścić Kraków i rozpocząć podróż na Ruś od wycieczki do Niepołomic.
Cel króla, jeżeli nie został osiągnięty jak sobie życzył, w części przynajmniej mógł się uważać za zdobyty, gdyż jawne oświadczenie się przeciwko wojnie zamykało usta.
Podróż dalsza, którą królowi odradzano, w istocie mogła być i nużącą i niewygodną, gdyż dla dosyć licznego dworu niewszędzie podrodze mógł Władysław znaleźć pomieszczenie. Zmuszony ciągnąć za sobą królowę i jej dwór, oprócz tego oprzeć się nie mógł życzeniom francuzkiego posła, który mu chciał towarzyszyć.
Francuzi widząc przepych i dostatek, które dowodziła koronacya, nie domyślali się, iż wewnątrz kraju niewszędzie mogli znaleźć te wygódki, bez których obejść się im było trudno.
W Krakowie Nietyksza nie mógł się inaczej znaleźć jak fortelem, gdyż ks. Albrecht nie znajdował się na koronacyi, musiał więc wprosić się do orszaku księcia Bogusława, dlatego tylko, aby choć na chwilę widzieć się z Bietką i zapewnić ją, że na niego rachować może.
Wiedział on, że dziewczęciu z pewnością donieść musiano o pobycie matki jego i o głośnym jej oporze przeciwko małżeńskim projektom.