Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

źniéj — a późniéj — głuche zapomnienie!! Tyś rachował dając życie swoje, że za każdy jego rok, zapłacą ci wiekiem, a przedałeś lata twoje za kilkanaście dni, drobnéj krótkiéj o! i jakiéjże sławy!
Tych czarnych chmur, nie widziała za sobą Natalja, gdy zażądała podzielić się z ludźmi, kością swych kości, myślami i uczuciami swémi. Przed nią jaśniało niebo czyste, ale z tyłu szły chmury — Kto kiedy ogląda się na chmury, prócz tchórzów, co przetrwali burze i wiedzą jak bije piorun?!
Natalja widziała tylko bardzo jasne niebo i przecudną przyszłość — gdy po raz piérwszy usiadła przed kilką osobami czytać — Biło jéj serce — biło, głos był drżący, słaby, łzy kręciły się po oczach ale czytała. Przyjęto z oklaskami — została zgubiona. Marzeniom jéj dano ciało, zrealizowano je w części, upoważniono do najdzikszych nadziei. Odtąd reszta uczuć, ostatki myśli o rodzinie, o domu, poszły daleko z wiatrami, został poeta