Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/090

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Który jest zwrótem, jak sam professor powiada — szepnął Szatan.
— Ale ja nigdy nie skończę.
— Słuchamy! Słuchamy!
— Dziennik taki — mówił daléj professor, musi przypaść do serca wybranéj klassie.
— Cztérdziestu prenumeratorom — ozwał się znowu Szatan — jak ciął.
— Radźcie sobie jak chcecie, zawołał nieukontentowany professor, bo za tym istnym szatanem, nic tu mówić nie można. Prawdziwy turbator chori. Mów panie Skórski.
Milczący, dotąd nie otwiérał ust nawet uczony antykwarjusz, na wezwanie ruszył ramiony i z niewysłowioną powagą człowieka, co ma przekonanie wysokie o wartości swéj — począł mówić:
— To, co szanowny professor o klassycyzmie, ja powiém właśnie, o nauce historij, która widocznie przodek bierze przed innémi. Trzeba być ślepym, aby nie widziéć, jakie jest pragnienie badań historycznych,