Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

by mu dał dojechać do wygodnego o milę uoclegu. Herszowa była wesoła, figlarna, umiała gości swoich bawić, umiała im usłużyć, i miała téż przysięgłych swych przyjaciół, którzy jéj nie mijali nigdy.
Z pomiędzy nich czułością swoją dla pani Herszowéj i częstemi odwiedzinami, celował Pan Jan Chwalczewski, młody, tęgi mężczyzna, właściciel wioski zadłużonéj w sąsiedztwie. Olbrzymiéj postawy, oczu czarnych na wierzchu głowy siedzących, krągłych policzków, troszkę łysy, choć jeszcze młody; gaduła i dowcipniś, choć bez dowcipu, lubił on towarzystwo którém by się nie trudził, w którém mógł wszelki wstyd i względy przyzwoitości, zrzucić razem z kamizelką i surdutem. W domu hulał od rana do wieczora, ujeżdżając i zajeżdżając konie, wprawiając swoją muzykę złożoną z kilku chłopaków od kuchni i stajni, grających Bóg wié co i Bóg wié jak. Przy téj muzyce całe wieczory śpiéwał piosenki najnieprzystojniéj-