Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

co i Sawka, o którym pan spomniał, mój ojciec był arędarzem Grafa, i ojciec mego ojca i naszego ojca i nasze dziadowie, bo ta karczma, to była w naszéj familij od dwóchset lat. I kiedy my raz popstrzykali się z tym P. Rządzcą nowym, a on chciał nas wyrzucić jak mówił z bebechami, to my jemu powiedzieli:
— My tu byli, jak Waspana nie było, i będziemy jak Waspana nie będzie. A tak się stało — Bo P. Rządzca wyjechał sobie prędko, jak my P. Grafowi wszystko opowiedzieli co ón tu wyrabiał, a my zostali, i teraz jeszcze mój wnuk trzyma karczmę i młyn u Jasnéj panienki, która poszła — za Grafa Z....
— Moja matka jaka była kobiéta rozumna, mówił daléj żyd — osobliwość. Bywało, kto zajedzie do nas, to się z nią nagadać nie może. Ona wszystkich tak znała, a ją tak wszyscy szanowali! A kiedy gdzie pojedzie za handlem, po dworach, bo my