Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wie świątecznéj kręciła się do koła namiotów, sam Hetman ukazywał się niekiedy u wnijścia a wierzchowego konia jego osiodłanego masztalerz przeprowadzał...
Oczekiwanie to, domyśleć się łatwo spowodowane było obiecanem króla przybyciem, ale zamiast Michała, który zmuszony był osłabieniem wcześniéj stanąć na spoczynek, aby się zbyt zmęczonym nie pokazać przed wojskiem, nadbiegł posłaniec tylko z ustnem zawiadomieniem że król Michał z powodu uszkodzenia kolebki (tak mówić kazano) nazajutrz mógł przybyć dopiero.
Rozstawione więc na drodze czaty szybko się nazad do obozu ściągać zaczęły, a Hetman odebrawszy wiadomość wszedł do namiotu, aby zarzucić paradny strój, który też wgotowości był — uśmiechnął się z politowaniem.
— Szczęściem, zawołał wesoło nie nagli nic, lecz gdybyśmy tak na wodza czekać musieli w obec nieprzyjaciela?... mogłoby się nam za to dostać po tebinkach.
— Z tego co wiem miarkując — odparł Sobieski, który spieszno rozdziewał się ze swych atłasów i aksamitów aby przywdziać wygodny kożuszek popielicowy — król nietylko niema się lepiéj, ale zdrowie mu się pogorszyło znacznie. Niepodobieństwem jest abyśmy go z sobą pod Chocim brali, gdzieby nam zawadzał tylko. Braun mu podróż odradzał, nieposłuchał — pisze mi jeden z moich Koryckich, który jest przy dworze, iż się uparł tak że go nawet ukochana powinowata jego, mająca nad nim moc wielką, krajczyna Kiełpszyna pohamować nie mogła.
Pięknie to z jego strony, ani słowa — lecz... spóźnił