Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiernym — stracony Kamieniec dniem i nocą brzemieniem leżały na jego piersi — życie dać aby się obmyć z tego sromu nie było nadto... Hela zaklinała go aby się dla lepszéj zachował przyszłości.
— Niema jéj dla mnie — odpowiadał gwałtownie — zostanie czarna w dziejach Karta, któréj nic nie wydrze... żyć z tym łańcuchem na szyi — dławić się tym bólem — nie mogę dłużéj...
Potrzebuję przynajmniéj zginąć na wojnie i pobłogosławię tę kulę, która mnie oswobodzi i oczyści!! Związano mi ręce — a bezwładnemu zarzucają bezczynność! — muszę więc iść abym okazał, żem życia dla ojczyzny nie żałował.. Ofiara też to nie wielka, tak było gorzkie!!
Stało się czego może życzyła sobie królowa, ofierze jéj towarzyszenia królowi nadano rozgłos wielki. Panie z kolei jechały błagać i odradzać — straszyć temi tatarskiemi ordami, które Marją Ludwikę zmusiły zawrócić od Krasnegostawu...
Wiedziano w całéj Warszawie o gotowości królowéj Eleonory do poświęcenia się dla męża, mówiono o tem wiele, pisano... Przyjaciele pod niebiosa ją wynosili...
Król nie rozprawiał już z nią o tem, milczał uparcie, ale rozkazów do podróży nie wydawał.
Natomiast przyśpieszano przygotowania wyjazdu dla chorego króla. Braun wyznaczonym był aby mu towarzyszył... Kiełpsz jechał także, a płacząca Krajczyna szeptała cicho — ażeby bliżéj być — pojadę do Lwowa...
W kraju, w wojsku to nagłe postanowienie królewskie przyjęte było ze zdumieniem — jedni mówili zapóźno — drudzy znajdowali to próżnem.