Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/092

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jakże się było zewnętrznemu obronić nieprzyjacielowi skutecznie, gdy wojska się z rąk wyślizgały, wiązały przeciwko Hetmanom, samowolnie zajmowały zimowe leże, narzucały na majętność ciężary, a na Sejmie niebezpieczeństwom od granic wierzyć nie chciano...
Logika wypadków jest nieubłaganą, chociaż nie zawsze chód jéj się daje wykazać. Elekcje wprowadziły przekupstwo, — zaczęto potem tak samo za pieniądze nabywać nadania, starostwa, urzędy. Płacono za nie królowi lub królowéj.
Prywata rozpościerała się coraz bezwstydniéj i poęcie obowiązków znikało. Zatem szło że w całe życie szlacheckie wciskał się interes osobisty, że żołnierz wymiatał bezbronnego ziemianina, ziemianin na sejmie myślał nie o rzeczypospolitéj ale o własnéj korzyści z każdego kroku i głosu.
Nawet ów kataklyzm kozacki, — straszliwy gniew boży — niepotrafił przywieść do upamiętania.:
Zadanie rządzących w kraju, w którym bezrząd był stanem normalnym stawało się niesłychanie trudnem. — Potrzeba było energij razem i przebiegłości aby pokierować nieswornemi i zmusić do posłuszeństwa.
Wśród takiego zawichrzenia — król jakim był Michał — musiał być ofiarą — niemal bezczynną.
W końcu jednak obezwładnienie i oczekiwanie jakiegoś składu szczęśliwszego okoliczności stało się Michałowi nieznośnem. Czuł się wyczerpanym, chciał raz skończyć — i powtarzał sobie nieustannie — walczyć zginąć!!.
W takiem usposobieniu ducha przyszedł raz na lasce się opierając, przedwcześnie zestarzały, wycieńczo-