Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W pół godziny ta praca milcząca — dokończoną została, podkanclerzy zebrał papiery rozrzucone i powstał.
— Pozwól mi W. Królewska Mość — odezwał się, zabierając się już odejść — prosić, abyś nie brał do serca sprawy, która prawdopodobnie pozostanie tylko prośbą nieudałą... i skutków za sobą nie pociągnie żadnych.
— Wszakci — zimno odparł Michał — ostrzelany jestem... bądź spokojny.
To mówiąc, odprowadził do drzwi wiernego sobie biskupa — i gdy się one zamknęły za nim, zadzwonił na dworzanina.
Kiełpsz na czatach będący, wszedł natychmiast.
— Oznajmcie o mnie do królowéj — rzekł głosem podniesionym król — i powiedzcie, że widzieć się z nią muszę.
Nie siadając już, niespokojny, z rękawiczkami i kapeluszem w ręku, czekał król w pośrodku sypialni. Kilka razy poruszył się ku progowi, sądząc, że Kiełpsz powraca, który dosyć czasu potrzebował na przyniesienie odpowiedzi.
Stanął w progu i szepnął tylko, że królowa czekać miała. Szybkim zrazu krokiem rzucił się król ku drzwiom, lecz natychmiast go zwolnił. Przesuwając się przez długi szereg pokojów, jak i korytarzy, szedł zadumany... — nie widząc tych, których spotykał. Między innemi nastręczył mu się z pokornym ukłonem Toltini, na którego spojrzał nawet...
Królowa Eleonora oczekiwała już w salce swéj posłuchalnéj na małżonka, sparta o stół, jakby tem chciała mu zapowiedzieć, że długo nie miał pozostać...