Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/063

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

musiał być wyprawionym do Wiednia. Nie wątpił iż one jak wszystko co przedsiębrała królowa, przeciwko mężowi były wymierzone.
Całą noc męczył się i niepokoił tem krajczy, a nad rankiem, wiedząc że Toltini do Wiednia jedzie dnia tego, znalazł ludzi, dobrał im dowódzcę i wyprawił ich przodem aby włochowi po drodze, papiery jakie wiózł z sobą odebrali — Zalecił im ażeby staremu nic nie czynili złego — i dla niepoznaki tylko obedrzeć go musieli, aby napaść na prostych rabusiów złożoną być mogła.
Wybrani przez Kiełpsza tak się doskonale uwinęli, że nieczekając nocy, w lesie Toltiniego zaskoczywszy, obrali go ze wszystkiego co miał do koszuli. Z początku jednak listów przy nim żadnych znaleźć nie mogli i dopiero zaszyte w odzieży odkryli. Był między innemi papierami królowéj list do matki, do ojca i Prymasa do Ferdynanda. Toltini odarty, przestraszony tegoż dnia na noc powrócił do Warszawy potajemnie i — straszna za powrotem jego burza na zamku powstała. Królowa Eleonora z gniéwu rozchorowała się i położyła w łóżko.
Król o niczem nie wiedział — Kiełpsz sprawca tego śmiałego napadu, tak pomyślnym uwieńczonego skutkiem, mógł nim być dumnym, ale wiedział że Michał mu tego nie pochwali.
Wieczorem gdy król wieczerzę sam z Pacem zjadłszy, rozbierał się i miał iść do łóżka, rzucił mu się do nóg Kiełpsz wyznając co popełnił.
Król mocno się oburzył w początku, połajał za zbytnią gorliwość krajczego, ale w końcu papiery odebrane Toltiniemu podać sobie kazał.