Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/044

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

modą cudzoziemską, pośpieszył powitać gospodynią domu.
Gość był wesół, miał twarz nie piękną, choć młodą, ale rozpromienioną, ożywioną szczęśliwego człowieka, któremu na niczem nie zbywało. Myśli też jego w kółku zaczarowanem powszednich rozrywek się obracały.
Wiedział najlepiéj, gdzie dnia tego miał być obiad dla dostojniejszych, a u kogo wieczorem conversazione i zabawa z tańcami. Jak wszyscy Pacowie współcześni i ów powagą kanclerza Krzysztofa wsparty, czuł się silnym. A dawał to czuć tym z któremi raczył obcować. Za wielką łaskę téj rodziny tak wielkiego wpływu i znaczenia musiała księżna liczyć, że młody Starosta synowi jéj okazywał życzliwość i żył nim na przyjacielskiéj stopie.
Przyjmowano go też tu z oznakami wielkiego poszanowania, do którego wiek mu niedawał prawa.
Jedna Hela Zebrzydowska najmniéj okazywała uprzejmości dla butnego, zbyt śmiałego i dumnego młodzieńca.
Pacowie stali jeszcze naówczas całą rodziną, a téj zastęp był niemały, z Kondeuszem litewskim na czele, z Prymasem i Sobieskim razem przy Kondeuszu. Ale współzawodniczący z niemi o znaczenie, czynny Sobieski i jego żona już im niemiłemi być zaczynali. Nie dawało się to jeszcze widzieć jawnie, lecz potajemnie już się do wybuchu gotowało.
Na Litwie zawadzali im potęgą lwą i wpływem Radziwiłowie, z któremi walka głucha już się wywiązywała.
Nie dziwiła się więc może księżna Gryzelda gdy