Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom II.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nieustanne przedstawienia powtarzały się w amfiteatrze Scaura, w cyrku wielkim, na Marsowém polu; wznoszono teatra po nad domami, okręcane tak misternie, że lud napełniający je, przenosił się cały ku nowemu widowisku, gdy piérwsze było skończone.
Arenę cyrku w dnie igrzysk posypywano miniją i boraxem.
Oprócz tych widowisk w Rzymie, opłacał Cezar zabawy dla ludu w Syrakuzie, Sycylii, w Galii.
Wśród tych rozpustowań i szałów, czy istotnie od miłosnego napoju, który mu zadać miano, czy z samego nadużycia rozkoszy, Caligula dostał, zdaje się, obłąkania, które go przywiodło tylko do dzikich jakichś rozmarzeń i wiary w to, że był bogiem.
Rzym chętnie w to nowe bóstwo uwierzył. Cajus, który jak poprzednicy, chorował na autorstwo i pisał greckie komedye, mając się przytém za wielkiego mówcę i filozofa; — wyrozumował to łatwo.
— Ci co wiodą trzody, nie są przecie bydlętami, mówił; trzody więc ludzkiéj przewodnikiem nie może być człowiek... musi być Bóg.
Ten szał wyniesienia się nad pospolitych ludzi, o mało go nie skłonił do wzięcia przepaski królewskiéj na skronie, ale imie króla tak było w Rzymie znienawidzone, że władza Cezara o niebezpieczeństwo pochwycenia go rozbić się mogła. Nie mogąc więc być królem został bogiem tylko, co było daleko łatwiéj.