Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom I.djvu/078

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tyry, tym szalał groźniejszy, poduszczając donosicielów ponętą grosza i nagrodami.
Postrach śmierci wywoływał najzagorzalsze pochlebstwa, na forum stawiano mu posągi, w świątyniach popiersia, poczęto przysięgać na imie Sejana, łącząc je z Tyberyuszowém i obu stawiąc na równi.
Choć zdala Cezar już był uwiadomiony o wszystkiém, lękał się śmierci od tego, któremu dał władzę, ale podejrzeń okazywać nie śmiał, aby nie przyśpieszyć wybuchu.
Owszem, był dlań coraz łaskawszym, serdeczniejszym, im więcéj się go obawiał, tém zbliżał doń czuléj, nie wiedząc jak najniebezpieczniejszego ze wszystkich pozbyć się współzawodnika. W téj to chwili właśnie skrywanego niepokoju znajdujemy go na skalistym brzegu Caprei, otoczonego małym dworem wiernych, oczekującego co chwila wieści strasznéj lub przynieść mu mającéj głowę Sejana.