Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Banita Tom III.djvu/032

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



II.


Gdy Zborowski błąkał się tak odkazując i spuszczając na jakieś szczęście, którego nigdy nie miał, kanclerz tymczasem jechał zupełnie bezpieczny o siebie, nie zbaczając wcale z raz postanowionej drogi. Orszak przy sobie z p. Stanisławem Żółkiewskim miał bardzo dostateczny, i takich ludzi, jak energiczny Urowiecki, śmiały i wytrawny Mroczek, doświadczony Serny.
Wszystko co bracia pomiędzy sobą postanowili w Złoczowie, co marszałek potem z Samuelem radził w Sandomierzu, dzięki gadatliwości Samuela i jego ludzi a zdradzie Boksickiego było wiadomem kanclerzowi. Śledzono każdy krok Zborowskiego, bynajmniej się go nie lękając, ale Zamojski był do najwyższego stopnia zniecierpliwiony i oburzony.