Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Banita Tom I.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z postrachem o drugim, z ostrożnością wielką o nich obu się odzywali.
Na pomocników czynnych widział, iż mało mógł rachować, samym im z Samuelem o sobie myśleć było potrzeba...
Brata tego na hyż wystawić i popchnąć bynajmniej się nie wahał podczaszy, miał go bowiem za straconego i tak, a chciał zużytkować, siebie o ile możności oszczędzając. Słał więc listy przez Włodkowę, ogień podkładając ciągle, a choć na teraz nic jeszcze przedsiębrać nie było można — po weselu znajdował chwilę bardzo dogodną, bo hetman się musiał ubezpieczyć i mniej być ostrożnym, po tylu dowodach, że miał przyjaciół licznych w całej rzeczypospolitej.
Tak stały rzeczy w domu przy Franciszkańskiej ulicy, gdy jednego wieczora, bolu zębów napytawszy przy wiosennej wilgoci, podczaszy zaszedł do Fontanusa lekarstwa nań szukać...