Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Otóż najpierw dlatego, że wszyscy jesteśmy tylko prawie jednacy. A potem, — większość ludzkości jest złożona z ludzi, spragnionych sprawiedliwości. Ci właśnie ludzie spragnieni sprawiedliwości razem z tymi, którzy mają prawo uważać się za coś lepszego, napełniają przestworze swemi krzykami i nawoływaniami, wnoszącemi zamęt i niepokój w duszę, wytwarzającemi prądy rewolucyjne, — przed któremi niekiedy cofa się nawet hydra militarna i imperjalistyczna. Jedni i drudzy na pozór maszerują ręka w rękę i zyskują stale na terenie w walce z obecnym wrogiem ludzkości, z kapitalizmem.
Na nieszczęście, między tymi ludźmi lepszymi, przedstawicielami postępu i dobrej wiary, a ową masą dopominającą się o swoje prawa do słońca, — harmonja jest tylko pozorna. Tamci mają tysiączne wątpliwości i skrupuły, pragną działać tylko w granicach możliwości, — a tymczasem ta cierpiąca masa nie liczy się z żadnemi skrupułami, nie zna żadnych granic; dopomina się o to co jej należne, za wszelką cenę i gotową jest chwytać się wszelkich środków.
Na nieszczęście ja sam jestem czemś w rodzaju bękarta, łącząc w sobie sumienie ludzi dobrej wiary z pragnieniem sprawiedliwości, wrodzonem tej masie, do której i ja należę, a której martyrologja aż zanadto dobrze mi jest znaną. Dzięki temu właśnie jestem w rozsterce z całym światem, a przedewszystkiem z tym jego jednym odłamem, który świadomie czy nieświadomie wszystkich oszukuje, kopie coraz większą przepaść między ludźmi, którzy z łatwością mogliby się zbliżyć do siebie, i któ-