Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lud kędziornych Achiwów na wiece zwołali.
Więc na głos ich Achaje zewsząd się ściągali.
A gdy już powołani gromadnie się znidą,
Wstąpił pośród nich w ręku ze spiżową dzidą,
Wzdy nie sam; lotne charty dwa prowadził z sobą;
Pallas opromieniła go taką ozdobą,
Że lud wszystek się cieszył z młodzieńca widoku.
Zasiadł prestoł ojcowski; starce cofli kroku.

Heroj Egiptios zaczął rzecz przed zgromadzeniem.
Był to zgarbiony starzec, mądry doświadczeniem.
Którego syn Antifos z Odyssem w wyprawie
Na Ilion koniorodny pociągnął, i w nawie
Jednej z nim pożeglował, kopijnik wyborny,
Lecz go Polifem w jamie rozdarł, na wieczorny
Kąsek sobie ów złośnik chłopaka zostawił.
Krom niego, miał trzech innych. Eurynomos bawił
Z zalotnikami; doma dwaj gospodarzyli;
Przecież syna co zginął, płakał każdéj chwili.
Więc stary płacząc, tak się ozwał do słuchaczy:

»Itakanie! niech słucha, kto mię słuchać raczy.
Niebyło u nas sejmów, ni żadnej narady,
Odkąd cny Odys wywiódł pod Troję nosady;
Któż więc zwołał nas ninie? kto miał powód jaki?
Zrobiłaż-to starszyzna, czy nasze junaki?
Czyżby który wieść dostał, że wracają nasi?
Niechaj mówi co słyszał, ciekawość ugasi.
A może jaką sprawę publiczną chce wnosić?
Zawsze czyn to szlachetny; i niech mu Zews dosyć