Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/354

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  343  —

która tak ciągnęła ku sobie inne dusze, jak magnes ciągnie żelazo.
Pamiętam jego rozmowę, tak nieraz wesołą, tak pełną prostoty, która czyniła jednak na mnie wrażenie orlego lotu. Zataczając coraz szersze koła, myśl jego wznosiła się coraz wyżej i wyżej, ogarniała coraz szersze widnokręgi. Czasem rzucała się, zupełnie jak orzeł, zwysoka, chwytając wlot istotę rzeczy. Nieraz zastanawiałem się nad tem, jak ten umysł umie ująć każdą ideę, jak wyrazić ją nietylko jasno, ale tak po swojemu, tak oryginalnie i tak plastycznie, że każda, choćby najwięcej oderwana, stawała się czemś namacalnem i rzeczywistem.
Był to ten dar szczególny, jaki posiadają wyłącznie ludzie, w tym stopniu uzdolnieni. Dar ten uderzał każdego i udzielał się nawet otoczeniu, przyjaciołom, młodym lekarzom, uczniom. Ten człowiek tworzył mimowolnie naśladowców i całą szkołę, która starała się przejąć sposoby jego chwytania istoty rzeczy, rozumowania i określeń.
Nieprawda, co mówiono, że umysł jego w ostatnich czasach osłabł i zobojętniał. Widziałem go i rozmawiałem z nim dłużej na parę miesięcy przed jego śmiercią. Myśl jego posiadała zawsze tę samą, niemal genjalną rzutkość, jak za dni fizycznego zdrowia. Mówił z ożywieniem, nieledwie z zapałem i interesował się tak wszystkiem, co dotyka wiedzy, społeczeństwa, całej ludzkości, jak młody człowiek, który wypływa wszystkiemi żaglami na morze życia.