Przejdź do zawartości

Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 57 —

— Śliczności ty moje — mówiło dziewczę — ja wiem, tyś głodny! — i ostatni kęs chleba podzieliła z kocią nędzą.
A potem? ach! czyż mogła sobie odmówić?...
Wszak wszystkie dzieci będą miały coś od gwiazdki — a ona nic... Więc ona weźmie sobie tego kota... A może to gwiazdka go jej dała?..
Ucieszona z pomysłu, przytuliła kota do siebie i poszła do domu.
Matkę zastała z zamkniętemi oczyma, więc aby jej nie budzić, położyła coś z odzieży na podłogę i trzymając kocią nędzę w objęciach, słodko zasnęła...
Rozgrzana kociem ciepłem, śniła: że w izbie u nich jest ogień, że wieczór już nadszedł, że gwiazdor z nieba przyszedł, przyniósł dla niej śliczną lalkę, a Gapusiowi czerwoną wstążeczkę na szyję.
I było tak dobrze!...Mamusia się uśmiechała, ona piastowała lalkę, a Gapuś chlipał mleko...
Rozbudziło się dziewczę z uroczego snu, przeciera raz drugi i trzeci oczęta, i... jeszcze sobie nie wierzy...
Prezśliczna lalka nayrawdę leży obok niej, Gapuś rzeczywiście chlipie z podstawki mleko, a mama weselsza uśmiecha się do niej z łóżka.